sobota, 27 września 2014

00; Prolog



        Rok 2011

                Słońce świeciło od rana, wprawiając wszystkich wczasowiczów w euforię. Ibiza była obleganym, wakacyjnym miejscem. Ale cóż się dziwić? Plaże były fenomenalne, tutejsi mieszkańcy niezwykle uprzejmi, a termometry rzadko kiedy schodziły poniżej 25 stopni. Na dodatek wyspa znana była z wielkich imprez. Nocne kluby zapełniały się każdego letniego wieczora po brzegi, alkohol lał się strumieniami, a zapach spoconych od tańca ciał unosił się w powietrzu. Było idealnie. Uwielbiam tu przyjeżdżać. Zawsze mogłem kogoś poznać, zabawić się i na drugi dzień zapomnieć o wszystkim. Każda dziewczyna była wyjątkowa. Miała czym oddychać i na czym siedzieć, a więcej mi nie potrzeba. 
                 W tym roku wypoczywałem sam. O dziwo! Zawsze przyjeżdżałem z kumplami, ale w tym roku zafundowałem sobie samotną wycieczkę na słoneczną wyspę, chcąc odpocząć od wszystkich ludzi z mojego otoczenia i odizolować się od codzienności, chociaż na kilka dni. Tego popołudnia wybrałem się na plażę, nie mając właściwie najmniejszego pomysłu na spędzenie dnia. Właściwie każdy mój dzień tutaj wyglądał tak samo. Spanie do późna, plaża, impreza, od czasu do czasu przelotny seks i tak na okrągło. Uwielbiam taki tryb życia! Zabawa to wszystko czego mi potrzeba. 
                 Trzymając pod pachą duży, plażowy ręcznik wsiadłem do windy, która zawiozła mnie na parter, skąd udałem się do wyjścia. Na szczęście Morze Śródziemne było z hotelu na wyciągnięcie ręki. Wystarczyło, że przejdę przez ulicę i zejdę po schodkach, a u moich stóp już jest przeogromny zbiornik wodny. Znalazłem wolne miejsce, gdzie rozłożyłem swoje rzeczy. Szybko zdjąłem z siebie białą koszulkę, a z bioder zsunąłem granatowe bermudy. Rozejrzałem się wokół, przeczesałem palcami swoje blond włosy i ułożyłem się wygodnie na ręczniku, korzystając z cieplutkich promieni słonecznych. Czas się trochę opalić!
                 Przekroczyłem próg klubu, w którym jeszcze mnie nie było. Spenetrowałem wszystko wzrokiem. Wnętrze prezentowało się dość estetycznie. Czarne ściany i czerwone obicia kanap, foteli i krzeseł dobrze się ze sobą komponowały, dodając temu miejscu nutę tajemniczości. Zdecydowanie taki nowoczesny wygląd pasował do mnie.
                Podszedłem do baru, za którym stała urocza blondynka. Usiadłem na barowym krzesełku i przez chwilę się jej przyglądałem. Była śliczna, ale takich dziewczyn o jej wyglądzie jest mnóstwo. Mimo to, uśmiechnąłem się zalotnie. 
                -Witaj ślicznotko.-rozpocząłem, widząc jej zainteresowanie moją osobą. Wyobraziłem ją sobie bez tej obcisłej bluzeczki. O tak! Zdecydowanie lepiej! Właściciel tego klubu powinien zarządzić, żeby jego pracownice paradowały w samym bikini.
                -Co podać?-zatrzepotała rzęsami. Jej piskliwy głos przedarł się do mojego mózgu, powodując niezbyt przyjemne doznania. Jezu, jak ta dziewczyna musiała piszczeć w łóżku?! Utrzymywałem wzrok, mimo to. 
                -Najlepszego drinka, skarbie.-przełknąłem ślinę.-Może być taki o koloru Twoich ślicznych oczu.-bajerowałem, co jej ewidentnie się podobało. Jednym ruchem dłoni poprawiłem swoją fryzurę, utrzymując z tą blond lalą kontakt wzrokowy. 
                -9 Euro poproszę.-odezwała się, a ja wyciągnąłem z kieszeni czarnych spodni skórzany portfel. Wygrzebałem z niego 50 euro i rzuciłem jej na blat. Ona położyła swoją maciupką dłoń na banknocie i otworzyła kasę. 
                -Nie mam jak Panu wydać reszty.-zatrzepotała rzęsami kolejny raz, a na twarzy pojawił się udawany, niewinny uśmieszek. Oj, mała! Nie udawaj grzecznej, dobrze wiem, że taka nie jesteś!
                -Więc może zapłać mi w inny sposób.-poruszyłem jednoznacznie brwiami i szarmancko się uśmiechnąłem. Przygryzła dolną wargę swoich napompowanych ust, co ewidentnie przypadło do gustu mojemu przyjacielowi w spodenkach. Uspokoiłem się i postanowiłem kontynuować swoje podchody, jednak w pewnym momencie poczułem jak ktoś gwałtownie ociera się o moje plecy. Odwróciłem się, chcąc wymusić przeprosiny od sprawcy, jednak nikogo za sobą nie zastałem, ale tylko dlatego, iż bardzo seksowna brunetka zasiadła na krzesełku obok mnie. 
                 Mój wzrok powędrował na jej nogi. Tak długich nóg jeszcze dawno nie widziałem! "Jak długie szyny to i stacja dobra."-odezwała się moja chora, seksualna podświadomość. Potrząsnąłem głową, chcąc wybić sobie z głowy tą myśl. Przeleciałem wzrokiem po jej osobie, w finale skupiając się na przepięknej twarzy. Mocno zarysowana buźka, duże, czerwone usta i naturalnie podkreślone oczy. Ciemnobrązowe włosy sięgały jej ramion. Wyraz twarzy był strasznie obojętny, ale to mnie w niej intrygowało. Na chwilę zapomniałem, że jest mi winna przeprosiny, jednak prędko to sobie przypomniałem. 
                 -Mała, nie wiesz kiedy się używa słowa 'przepraszam'?-wymamrotałem, zbliżając swoją twarz do niej. Totalnie nie obchodziła mnie już sztuczna blondynka, która wpatrywała się we mnie z ogromną pretensją. 
                 -Wybacz, duży.-zaakcentowała ostatnie słowo, wpatrując się w moją sylwetkę. Czułem jej wzrok wszędzie, ale tylko przez moment, bo potem znowu patrzyła przed siebie.-Mocnego shot'a, poproszę.-zwróciła się do barmanki, którą kilka minut wcześniej bajerowałem. 
                 -Dwa...-wtrąciłem-...mocne shot'y. Dla mnie i tej Pani.-wskazałem na brunetkę ruchem głowy, a ona na dźwięk mojego niskiego głosu ironicznie się zaśmiała. Jeszcze raz się jej przypatrzyłem. 
                 Miała na sobie kusą, czarną sukieneczkę, przylegającą idealnie do jej ciała. Kobiece kształty, które na 95% były naturalne wprawiały mnie w jakiegoś rodzaju obłęd. Patrzyłem na nią i wyobrażałem sobie kompletnie nagą. "Reus ogarnij się, kurwa!"-rozum mnie skarcił. 
                 Blondynka podsunęła nam dwa shot'y. Uniosłem swojego do góry, chcąc coś powiedzieć, lecz zanim to zrobiłem ona już opróżniła swój kieliszek. Uśmiechnąłem się szarmancko, a po głowie chodziły mi już miliony niegrzecznych planów wobec niej. 
                 -Uciekasz seksem, maleńka.-szepnąłem cicho po niemiecku, wiedząc, że żadna z kobiet niczego nie zrozumie. Za jednym razem i ja wypiłem swojego drinka. 
                 -Wiem o tym.-wymamrotała, zarzucając zalotnie swoimi włosami. O kurwa, coraz bardziej mi się ta panienka podoba.-Dobrze znam swoją wartość.-zacisnęła swoje pełne usta, a ja marzyłem tylko o tym żeby ich posmakować. Jasna cholera, co Ty ze mną robisz, dziewczyno?!
                -Marco.-wyciągnąłem swoją dłoń w jej stronę, a ona najpierw spojrzała na nią, po czym uścisnęła ją delikatnie.
                -Des.-przygryzła dolną wargę i wstała z krzesełka. Podążyłem za nią wzrokiem, a bardziej za jej dużym tyłkiem, który działał na mnie w jednoznaczny sposób. Nie zastanawiałem się długo. Kiedy pociągnęła moją dłoń za sobą, szybko wstałem z miejsca i podążyłem za nią w tłum ludzi. 
                Kiedy staliśmy już na zatłoczonym środku sali ona odwróciła się płynnie w moją stronę i zarzuciła swoje ręce na moją szyję. O nie, nie, mała. To ja tu będę robił pierwsze kroki. Pewnie położyłem swoje dłonie na jej dużych biodrach, po czym oboje oddaliśmy się  sensualnej piosence, puszczanej przez klubowego DJ'a. To nie był dziki, niegrzeczny taniec. Tańczyliśmy, znając granice i utrzymując dystans. Poruszała się tak seksownie i to na dodatek w moich ramionach. O tak ludzie, patrzcie się! 





***
Oto jestem! 
Nowy blog, nowa historia, nowi bohaterzy, nowe osobowości, 
Polecam zapoznać się z zakładką o bohaterach oraz zapowiedzią całej historii. 
W rękawie mam jeszcze jeden blog, który być może wcielę w życie. 
xx, L.